Tybetański biznesmen, milioner, skazany na karę dożywotniego więzienia i konfiskatę majątku.

26 czerwca 2008 r., po trzydniowym procesie, Pośredni Sąd Ludowy w Lhasie skazał na karę dożywotniego więzienia Dorje Tashiego - najbogatszego Tybetańczyka, którego wcześniej władze wielokrotnie nagradzały i uznawały „za jednego z dziesięciu najwybitniejszych młodych ludzi" (z tego powodu wielu rodaków nie miało o nim najlepsze zdanie). Jego starszego brata, Dorje Tsetena, skazano na sześć lat więzienia.

Trzydziestosiedmioletni Dorje Tashi został zatrzymany kilka tygodni po wybuchu tybetańskich protestów w 2008 roku. Nie wiadomo, gdzie był przetrzymywany i co mu zarzucano, ale fakt, iż nie podano do wiadomości publicznej żadnej informacji o drakońskim wyroku, może wskazywać, że sprawa miała charakter albo podtekst polityczny.

Nieoficjalnie mówi się, że Dorje Tashi - właściciel między innymi jednego z najstarszych i najpopularniejszych hoteli w Lhasie, Yak Hotel - został skazany za „prowadzenie nielegalnych interesów". Sąd nakazał też skonfiskowanie jego całego majątku, którego wartość szacuje się na 280 milionów Juanów (ok 140 milionów PLN).

Tashi Dorje prowadził szeroko zakrojoną pomoc charytatywną dla bezrobotnych i studentów. Do czasu aresztowania w 2008 r., kierowana przez niego Shenhu Group wydała na ten cel 4.3 miliona Juanów.Wielu Tybetańczyków sądzi, że Dorje Tashi i skazany wcześniej na 15 lat więzienia inny znany biznesmen, Karma Samdup, choć obaj ostentacyjnie unikali „polityki", zostali ukarani za finansowe wspieranie klasztorów buddyjskich, uznawanych przez władze za najgroźniejszy „matecznik tybetańskiego nacjonalizmu".

Według niezależnych źródeł przyczyną aresztowania Dorje Tashiego, którego 26 czerwca 2008 r. skazano po niejawnym procesie na karę dożywotniego więzienia, było przekazanie datku Jego Świątobliwości Dalajlamie.

Funkcjonariusze służby bezpieczeństwa - zapewne po otrzymaniu donosu - przeprowadzili rewizję w lhaskim domu najbogatszego Tybetańczyka i wielokrotnie nagradzanego pupila chińskich władz wkrótce po fali niepokojów w Lhasie w marcu 2008 roku i znaleźli ukryte podziękowanie za ofiarę. Jest to najprawdopodobniej pierwszy wyrok w Tybecie za przekazanie pieniędzy za granicę. Formalnie drakońską karę wymierzono za prowadzenie „nielegalnych interesów".